Weterynarz dla Kotków

Szanowni Państwo, szukamy środków  przede wszystkim na opiekę weterynaryjną dla dzikiej kociej rodzinki. Pod koniec maja pod tarasem na ogrodzie pojawiły cztery małe Kotki: dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Pokazała się mama, absolutnie dzika, nieufająca ludziom, a po jakimś czasie przyszedł raczej tata tych małych kocich dzieci. Mama zniknęła z miesiąc temu. Koci Tata przejął obowiązki głowy rodziny. Mają w ogrodzie domek z pudłem i kocami. Karmimy Rodzinkę, oswajamy. Jedna z kocich dziewczynek znalazła już bezpieczny domek i kochających Człowieków. W domu mamy dwie niewychodzące Kotki. Dopóki nie odrobaczymy i nie zaszczepimy Rodzinkę, nie możemy przynajmniej tymczasowo wziąć je do domu, dopóki nie znajdziemy chętnych na ich adopcje. Jednak koszt opieki weterynaryjnej: leczenie (mają świerzb w uszach), odrobaczenie, szczepienia, zaniedlugo przyjdzie odpowiedni czas na kastracje/sterylizacja trochę nas przerósł. Pierwsza wizyta z odrobaczaniem (razem z lekiem na świerzb) kosztowała 340 zlotych. Z następnej wizyty musieliśmy zrezygnować, bo za pierwsze szczepienie Maluchów trzeba było przygotować po 90 zł za jednego. Plus czeka nas kolejna wizyta na drugą dawkę odrobaczenia samych Kotków. Chcemy również ojca zawieźć do lekarza, odrobaczyć, zaszczepić, wykastrować. Próbowaliśmy szukać pomocy u fundacji, ale się nie udało. Rozumiemy, że ratują bardziej wymagające uwagi zwierzęta. Jednakże dopóki żyją na ogrodzie, pomimo jak narazie radosnych harców po krzakach, łapania myszek i żabek, może ich spotkach wiele niedobrego. Mamy niedaleko od drogi z samochodami. Noce robią się coraz chłodniejsze. Nie chcemy też je oddać do schroniska. Dajemy rady z karmieniem i oswajaniem. Pomóżcie proszę zapewnić tym bezdomym Słodziakom zdrowy start w ich niełatwym życiu. Każdą złotówkę, którą otrzymany przeznaczymy dla nich. Liczymy na moc dobrych serc!!!