Marta – kobieta petarda w walce z rakiem piersi

Cześć, tu mąż Marty.
Chcę Wam opowiedzieć o kobiecie, która od zawsze była dla mnie „kobietą petardą”. Marta ma 32 lata, jest tancerką i performerką burleski – scena to jej drugi dom. Od lat zachwyca ludzi swoją energią, poczuciem humoru i odwagą. Jej żywiołem było trzęsienie… piersiami – a dziś życie sprawiło, że właśnie one stały się jej największym polem bitwy.

W styczniu 2025 usłyszeliśmy diagnozę, której nikt nigdy nie chce usłyszeć – rak piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Co gorsza, jeszcze trzy miesiące wcześniej badania były zupełnie czyste. Guz urósł w zawrotnym tempie, a potem zaczęła się droga przez biopsję, kartę DILO, zabezpieczanie płodności, chemioterapię czerwoną i białą. To były ciężkie miesiące. A mimo to Marta cały czas występowała – bo scena była jej terapią, a praca koniecznością.

Pod koniec leczenia dowiedzieliśmy się, że choroba wiąże się z bardzo rzadką mutacją aż dwóch genów. Lekarze byli w szoku, a Marta… jak to ona – potrafiła obrócić dramat w żart. Teraz jednak przed nią najtrudniejszy etap: podwójna mastektomia, usunięcie węzłów chłonnych i radioterapia. Czeka ją długa przerwa od sceny i niepewność, czy jeszcze będzie mogła na nią wrócić.

Dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc. Nie na luksusy – ale na życie po operacji, leczenie i powrót do zdrowia. Każda wpłata, nawet symboliczna kawa, jest dla nas ogromnym wsparciem i daje nadzieję, że Marta wróci na scenę jeszcze silniejsza niż kiedykolwiek.

A plany ma wielkie: chce organizować warsztaty taneczne i ruchowe dla kobiet po leczeniu raka piersi – żeby pomagać im odzyskać kobiecość, oswoić ciało i wrócić do życia z uśmiechem. Najpierw Warszawa, potem może cała Polska.

Marta codziennie dzieli się swoim optymizmem w social mediach, wspiera inne chore kobiety i pokazuje, że rak nie odbiera radości życia. Teraz to my prosimy o wsparcie dla niej.

Jeśli możesz – pomóż. Jeśli nie możesz – udostępnij. A jeśli jesteś tu tylko z ciekawości – uśmiechnij się, bo Marta i tak by tego chciała.

Dziękuję, że jesteście z nami.
Mąż Marty