Wybuch gazu w Pławie

Naszą rodzinę spotkało traumatyczne doświadczenie, które odmieniło nasze życie i z którego niełatwo będzie się pozbierać.

W domu, w którym mieszkamy wspólnie z mężem, naszą dwójką dzieci – 9-letnią Nikolą i 3,5-rocznym Dawidem – a także rodzicami mojego męża i jego babcią, doszło do wybuchu na parterze. Skutkiem tego zdarzenia są poważne zniszczenia w budynku, ale najtrudniejsze do udźwignięcia jest cierpienie naszych najbliższych.

Mój teść trafił do szpitala, jest w śpiączce farmakologicznej i ma oparzenia obejmujące 30% powierzchni ciała. Mój mąż także przebywa w szpitalu z 16% oparzeń. W czasie zdarzenia dzieci bawiły się na placu zabaw za domem, ja wróciłam do domu tylko po coś do picia dla nich. W momencie wybuchu Nikola, widząc zagrożenie, odgoniła brata, by uciekał za dom, a sama – będąc w szoku – weszła do walącego się domu po prababcię i doznała oparzeń I stopnia głowy, szyi, ręki i nadgarstka.

To, co nas spotkało, przyniosło ogromny ból fizyczny, ale także psychiczny. Z dnia na dzień straciliśmy poczucie bezpieczeństwa, a przed nami długi proces powrotu do zdrowia i przywracania domu do pełnej funkcjonalności. Wiemy, że będzie to wymagało czasu, wysiłku i środków, ale staramy się nie tracić nadziei. Wierzymy, że uda się odzyskać spokój, bezpieczeństwo i normalność, które zostały nam tak brutalnie odebrane.

W tych niezwykle trudnych chwilach każda forma wsparcia będzie dla nas ogromną pomocą i da nam siłę, by walczyć dalej.